Katastrofa Kysztymska – najbardziej radioaktywne jezioro na świecie

Elektrownia Majak była jednym z najlepiej strzeżonych radzieckich sekretów. Jak doszło do katastrofy, która będzie wpływać na środowisko przez kolejne lata? Dowiecie się z artykułu poniżej.

Rosja, 1957

Mieszkańcy południowego Uralu są przerażeni. Funkcjonariusze rządowi pojawili się znikąd rozkazując im, aby opuścili domy. Bez ostrzeżenia zaczęli palić uprawy i zabijać zwierzęta hodowlane – ich zwierzęta. Wieśniacy byli w szoku; nie wiedzieli co się dzieje.

Zmuszono ich, aby odeszli. Wkrótce zrozumieli, że nie tylko im przypadł ten los, okoliczne wioski spotkało to samo. Niektórzy ludzie wyglądali na chorych. Jedyne informacje jakie im przekazano mówiły, że szaleje „osobliwa choroba” i wszyscy muszą odejść. Źródło choroby pozostawało tajemnicą. Czy pochodziła z rzeki? Z jeziora? Czy z dziwnych świateł które widzieli niedawno na niebie?

Nikt nie chciał odpowiedzieć na pytania. Nikt nie chciał im pomóc. Patrząc na swoje wioski byli przerażeni. Ich domy trawił ogień. Wszystko płonęło. Całe ich życie i dobytek. To miało miejsce w 1957 roku, ale zdarzenia, które do tego doprowadziły zaczęły się 12 lat wcześniej.

6 sierpnia 1945, Hiroshima

Stany Zjednoczone detonują bombę nuklearną w końcowej fazie II Wojny Światowej. W wyniku bezpośredniej eksplozji ginie 70 000 ludzi, większość z nich to cywile. Tysiące umiera później, w wyniku choroby popromiennej. Trzy dni później historia powtarza się w Nagasaki. Bomby spuszczone na Hiroszimę i Nagasaki zabrały ze sobą łącznie 450 000 ludzi, część jako bezpośredni skutek wybuchu, część na skutek promieniowania. Te wydarzenia obrazują jedyne w historii wykorzystanie bomby atomowej.

Promieniowanie cieplne bomb atomowych działa podobnie jak promieniowanie słoneczne. Ściany i kolory blakną, z tym że w przypadku bomby atomowej dzieje się to w ułamku sekundy, dlatego w obu miastach można zobaczyć cienie ludzi, którzy zostali spopieleni. Cienie zostały w miarę możliwości przeniesione do Muzeum Pokoju w Hiroshimie, gdzie służą jako ostrzeżenie przed skutkami wojny nuklearnej.

cień na schodach Hiroshima

Świat poznał moc nuklearną, jaką dysponowała Ameryka, co nie spodobało się Związkowi Radzieckiemu. Kiedy Józef Stalin dowiedział się o wydarzeniach w Japonii, zdecydował, że radziecki program nuklearny był niewystarczający. Pozostanie w tyle jeśli chodzi o tworzenie broni jądrowej było dla niego niedopuszczalne.

Chciał skupić się na rozwoju technologii jądrowej, ale najpierw potrzebował miejsca - objętego tajemnicą, ukrytego przed resztą świata. Wybrali teren oddalony od większych skupisk ludzkich niedaleko południowego Uralu. Około 1800km od Moskwy. To tutaj postanowili zbudować pierwszą radziecką elektrownię jądrową. Nazwali ją Majak.

Budowa elektrowni Majak

Elektrownia atomowa majak, elektrownia majak,

W latach 1945 - 1948, 70 000 więźniów z 12 gułagów zostało zmuszonych do budowania elektrowni Majak. Wkrótce na brzegu jeziora Kyzyltash stało siedem reaktorów jądrowych.

Zaczynało się napięcie, które miało doprowadzić do zimnej wojny, więc wszystko to działo się w pośpiechu i całkowitym sekrecie. Zaraz po otwarciu w fabryce rozpoczęto poszukiwania metod użycia plutonu do celów militarnych. Pierwszym sukcesem było stworzenie bomby nazwanej Pierwszy Piorun, którą zdetonowano w 1949r.

Sekretne miasto

Obsługa sekretnej elektrowni wymagała dużej ilości osób, więc rząd Związku Radzieckiego postanowił zbudować miasto, w którym będą mieszkać pracownicy, naukowcy i ich rodziny. Zbudowano więc Czeliabińsk-40, znany również jako Miasto-40. Otoczone murami z drutem kolczastym oraz ze strażnikami na bramach. Nikt nieupoważniony nie mógł wejść ani wyjść z miasta. Mieszkańcom zabroniono wysyłać listy, lub w jakikolwiek inny sposób kontaktować się ze światem zewnętrznym.

Przez dziesięciolecia to zamknięte miasto, w którym mieszkało 100 000 ludzi nie pojawiało się na żadnej radzieckiej mapie. Tożsamości wszystkich mieszkańców zostały usunięte z oficjalnych dokumentów. Ci, którzy zostali tam przeniesieni rozkazem rządu, zostali uznani za zaginionych przez rodziny i przyjaciół. Ten, kto wzbraniał się przed pracą w elektrowni Majak i przed mieszkaniem w tajnym mieście, był wywożony do gułagu i zabijany.

Miasto-40 jest jednym z 44 zamkniętych miast w Rosji. Związek Radziecki nie jest jednak pierwszym państwem, które wykorzystało ten pomysł. Koncepcja zamkniętych miast wokół tajnych elektrowni jądrowych pochodziła z USA. Radzieccy szpiedzy wykradli plany elektrowni Hanford, wokół której zbudowano tajne miasto Richland - tej samej z której pochodził pluton wykorzystany w bombie zrzuconej na Nagasaki.

Brak wiedzy

Zamknięte miasta to nie jedyne co Związek Radziecki wykradł z USA, większość badań nad energią jądrową i wiedzy na ten temat pochodziło od radzieckiego szpiega, który dostał się do wewnętrznego kręgu ludzi pracujących nad projektem Manhattan. Rezultat był straszny: duże luki w wiedzy radzieckich naukowców doprowadziły do braku jakichkolwiek reguł bezpieczeństwa odpowiednich dla pracy z radioaktywnymi pierwiastkami.

Nie mieli odpowiedniego przeszkolenia i sprzętu. Pracownicy nie nosili kombinezonów przeciwpromiennych, a zagrożenia dla środowiska w ogóle nie brano pod uwagę. Ludzie dotykali plutonu gołymi rękoma. Nie wiedzieli, że tak nie można.

Wymyślono system chłodzenia reaktorów opierający się na poborze wody z jeziora Kyzyltash oraz rzeki Tecza. Był tylko jeden problem. Użyli otwartego systemu chłodzenia, w którym woda przepływała bezpośrednio przez rdzeń reaktora. Napromieniowana woda była wypuszczana z powrotem do rzeki i jeziora. Tego samego jeziora, w którym dzieci bawiły się latem i tej samej rzeki, z której mieszkańcy pobierali wodę pitną. I nie mówimy to tylko o mieszkańcach Miasta-40, ale o wielu wioskach znajdujących się w okolicy rzeki Tecza, która była ich jedynym źródłem wody. To 40 wsi, w których mieszkało około 28000 ludzi.

"Cudowne" rozwiązanie

Elektrownia Majak miała duży problem z przechowywaniem odpadów radioaktywnych. Nie wiedzieli co z nimi zrobić. Próbowali składować je w podziemnych zbiornikach, ale utrzymanie magazynu było niewygodne, ponieważ cysterny wymagały ciągłego chłodzenia, inaczej uległyby przegrzaniu. Więc co zrobili?

Zaczęli wylewać wszystkie radioaktywne odpady do jezior w pobliżu Majak. To oznaczało jeszcze większe zanieczyszczenie rzeki Tecza, która wpada do rzeki Ob z ujściem w Oceanie Arktycznym. Jeziora wkrótce zostały skażone. Wiemy już o zanieczyszczeniu jeziora Kyzyltash, ale inne jezioro – Irtiasz – przyjęło tyle odpadów, że okoliczni mieszkańcy zaczęli je nazywać Jeziorem Plutonu, lub Jeziorem Śmierci.

Ale żadne z tych jezior nie jest tym wspomnianym w tytule. Oznacza to, że istnieje zbiornik wody jeszcze bardziej śmiercionośny niż Jezioro Śmierci.

Jezioro Karaczaj

Jezioro Karaczaj, elektrownia Majak

W porównaniu z innymi jeziorami w okolicy Karaczaj jest malutki. Na mapie jest ledwo widoczny, ale jest śmiercionośny. Jak większość jezior w okolicy stało się strefą zrzutu dla wszelkich radioaktywnych odpadów, ale to, co działo się nad Karaczajem osiągnęło dużo wyższy poziom.

Jezioro znajdowało się w idealnej odległości od elektrowni Majak, nie było ani za blisko, ani za daleko, w okolicy nie mieszkali ludzie i było stosunkowo niewielkie. To wszystko sprawiło, że  stało się wygodną i wydawałoby się mniej ryzykowną opcją przechowywania odpadów.

Z tego powodu duże ilości stałych, płynnych i gazowych odpadów radioaktywnych znalazły tam nowy dom. Zrzucono tam kilkukrotnie więcej napromieniowanych pozostałości niż do innych jezior w okolicy.

Wybuch

Ponieważ pracownicy elektrowni Majak znaleźli „lepsze” rozwiązanie dla problemu przechowywania odpadków zaniedbali podziemny magazyn, o którym wspomniałam wcześniej. Wysoki poziom radioaktywności oznaczał, że odpady same grzały się przez proces chemiczny znany jako rozpad ciepła. Innymi słowy – ciśnienie rosło.

Owszem, mieli system chłodzenia, ale był on oparty na przestarzałej technologii i zaniedbany. Katastrofa wisiała w powietrzu.

29 września 1957r

Zawiódł system chłodzenia magazynu. Cysterna zawierająca 80 ton ciekłych, radioaktywnych odpadów złożonych z azotanu amonu i oktanu wybuchła z szacowaną siłą 100 ton TNT. Siła eksplozji spowodowała, że 190-tonowa betonowa pokrywa magazynu wyleciała w powietrze. 90% radioaktywnej cieczy spadło w okolicach elektrowni Majak, Miasta-40 i jeziora Karaczaj. Pozostałe 10% stworzyło napromieniowaną chmurę osiągającą wysokość kilometra.

W ciągu następnych 10 godzin przemieściła się na północny wschód, ciągnąc ze sobą skażenie na długości 300-350km. Chmura zanieczyściła obszar od 800 do 20,000km2, zależnie od tego, jaki poziom skażenia uznamy za znaczny. To właśnie katastrofa Kysztymska, jeden z najgorszych wypadków nuklearnych w historii.

Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako poważna awaria na poziomie szóstym Międzynarodowej Skali Zdarzeń Jądrowych. Dla przykładu tylko dwa wydarzenia plasują się wyżej - Czarnobyl i Fukushima.

skala_ines, międzynarodowa skala zdarzeń jądrowych

Ewakuacja

Natomiast jeśli idzie o liczbę osób, które zapadły na chorobę popromienną w związku z wypadkiem katastrofa Kysztymska zebrała cztery razy większe żniwo, niż Czernobyl.

Ze względu na to, że Majak była elektrownią objętą tajemnicą, okoliczne wsie nie zostały poinformowane o wypadku. Najbardziej szokuje fakt, że proces ewakuacji rozpoczęto dopiero tydzień po wybuchu cysterny. Co więcej, ewakuowano tylko wsie leżące najbliżej strefy skażenia.

To zrozumiałe, że mieszkańcy pobliskich wsi byli przerażeni nagłym pojawieniem się wojska. Sytuacji nie poprawiał fakt, że kazano im opuścić domy i zostawić cały dobytek. Część mieszkańców miała widoczne symptomy choroby popromiennej.

Ze względu na to, że elektrownia Majak teoretycznie nie istniała, żołnierze mieli zakaz wyjawiania prawdy – że choroba spowodowana była promieniowaniem. Mieszkańcom powiedziano, że to „osobliwa choroba”, nieznana nawet naukowcom i że muszą odejść zostawiając wszystko.

Niektórzy podejrzewali powiązanie choroby z dziwną łuną, jaką widzieli na niebie niewiele wcześniej, ale nic nie było pewnym. Po początkowej fazie ewakuacji żołnierze zaczęli niszczyć i palić domy oraz całą infrastrukturę. Ogółem spalono co najmniej 23 wsie.

Tydzień po katastrofie ewakuowano tylko wsie najbliżej elektrowni Majak. Ludzi mieszkających dalej, choć nadal znajdujących się w strefie skażenia ewakuowano na przestrzeni następnych 11 lat.

Ogółem ponad pół miliona ludzi zostało wystawionych na promieniowanie, a większość okolicznych terenów nie nadaje się do użytku. I być może nie będzie się nadawać przez kolejne kilkaset lat.

Ponieważ elektrownia Majak była objęta tajemnicą, radziecki rząd zaprzeczał katastrofie. Bali się również międzynarodowego potępienia ze względu na fakt, że zwlekali z ewakuacją skażonych terenów. Dlatego właśnie większość ludzi wie o Czarnobylu i Fukushimie. Zna je, jako najgorsze wypadki nuklearne w historii, ale mało kto pamięta o katastrofie Kysztymskiej, mimo że była porównywalna, lub w wielu aspektach gorsza od wyżej wymienionych.

Skutki długofalowe

jezioro Karaczaj

Jezioro Karaczaj jeszcze miało dać o sobie znać. Poziom przyjętego przez nie promieniowania był niewiele niższy niż ten uwolniony przez reaktor w Czarnobylu, ale jeśli przyjrzymy się poziomowi cezu-137, czyli izotopu, który najbardziej zanieczyszcza środowisko, okazuje się, że w Karaczaju znajduje się go 42 razy więcej niż w Czarnobylu.

Można to interpretować na kilka sposobów, ale nie można zaprzeczyć, że jezioro Karaczaj jest najbardziej zanieczyszczonym miejscem na Ziemi. To bardzo źle, ale w latach sześćdziesiątych jezioro zaczęło wysychać; znikało. Zagrożenie zdawało się maleć z każdym mijającym rokiem.

W 1967 roku susza drastycznie zmniejszyła poziom wody w jeziorze. Prawie kompletnie wyschło. Zdawało się, że to dobrze, skoro cała radioaktywna woda zniknęła.

Tylko że okazało się coś zupełnie odwrotnego. Wszystkie odpady, które wcześniej spoczywały bezpiecznie pod wodą zostały wystawione na działanie słońca. Dno jeziora wysychało, tworząc pył. Śmiercionośny, napromieniowany pył.

Wystarczyłby silniejszy podmuch powietrza, aby podnieść chmurę pyłu i spowodować kolejną straszną katastrofę. Nie było silnego wiatru. Było coś o wiele gorszego: gwałtowna wichura nad całym rejonem.

Po raz kolejny pół miliona ludzi zostało napromieniowanych. Rząd w końcu postanowił coś zrobić. Jezioro systematycznie zalewane jest betonem, by zniwelować skutki skażenia. Jednak jest już prawdopodobnie za późno: zanieczyszczenie sięgnęło już tysięcy metrów sześciennych wód podziemnych.

Badania jeziora i Miasto-40

Dopiero w 1989 roku Związek Radziecki ujawnił dokumenty mówiące o katastrofie w Uralu. W końcu cały świat dowiedział się o jeziorze Karaczaj, elektrowni Majak i mieście Czelabińsk-40. W 1990 roku dopuszczono do jeziora naukowców. Zmierzyli, że promieniowanie na jego brzegu jest w stanie zabić człowieka w ciagu godziny.

W późniejszym czasie wypłynęły dokumenty wskazujące na to, że CIA wiedziało o elektrowni Majak od 1957r. Wiedzieli również o katastrofie. Postanowili zachować to w tajemnicy, aby nie sprowokować paniki wśród ludzi żyjących w pobliżu elektrowni jądrowych w USA.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego rząd Rosji ujawnił tajne miasta i umieścił je na mapie. Miasto-40 zyskało status miasta w 1994. Zmieniono jego nazwę na Ozersk. Nadal jest ogrodzone murem i dostęp do niego jest ograniczony, ale jeśli uda ci się tam dotrzeć zobaczysz piękną scenerię – lasy i jeziora, czysta natura. Zobaczysz rodziców na spacerach z dziećmi, ludzi sprzedających świeże owoce i warzywa. Miasto przypomina amerykańskie przedmieście z lat '50.

Ale jeśli przyjrzysz się temu wszystkiemu bliżej zobaczysz inny obraz – piękne jeziora, do których aż chciałoby się wskoczyć, a jednak pozostają puste ze względu na wysokie stężenie pierwiastków rakotwórczych. Lub piękne góry i lasy, po których chciałoby się wędrować, ale bez licznika Geigera lepiej się do nich nie zbliżać. Przewidywana długość życia mieszkańców Ozerska to 50 lat – jest to porównywalne do państw z najniższą przewidywaną długością życia.

Tagged under: , , ,

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (446 votes, average: 4,26 out of 5)
Loading...
pobierz z Google Play pobierz z App Store
Back to top