Wszechświat jest symulacją komputerową
Wielu filozofów, fizyków, techników - ludzi, którzy wierzą w postęp technologiczny dochodzi do wniosku, że jesteśmy symulacją komputerową. Nie jest to teoria z którą zgadza się większość - być może jest to dla nas zbyt przerażające.
Jedną z najstarszych historii jakie opowiadają sobie ludzie jest ta, że świat został stworzony. Starożytni ludzie wierzyli w wszechmogącego Boga. Więc jest pewnego rodzaju element religijny w teorii, że jesteśmy symulacją komputerową, poczucie, że istnieje wyższa, lepsza rzeczywistość, której nie jesteśmy w stanie teraz dotknąć, ale do której dążymy.
Nasz rozwój technologiczny sprawia, że zaczynamy wybiegać myślami w przyszłość. Co jeszcze uda nam się stworzyć? Czy istnieje limit tego, co jesteśmy w stanie zrobić? W przyszłości być może będziemy w stanie stworzyć wirtualny wszechświat. Ale skoro istnieje taka możliwość, skąd mamy wiedzieć, że ktoś nie zrobił tego wcześniej? Co jeśli to my jesteśmy symulacją i nawet o tym nie wiemy?
Jak może wyglądać symulacja?
Zakładając, że to, jak pojmujemy fizykę jest poprawne - istnieje szansa stworzenia symulacji komputerowej, w której umieścimy myślące istoty. Ale tak naprawdę musimy stworzyć tylko wystarczającą część wszechświata, aby zmylić mieszkańców symulacji. Po co miliardy galaktyk, skoro wystarczy przestrzeń, którą mieszkańcy mogą odkrywać? Wielki wszechświat mógłby być tylko rysunkiem na niebie i nikt nie byłby w stanie tego sprawdzić.
Wszystko, co musimy zrobić, to oszukać ludzi żyjących w symulacji i wmówić im, że są prawdziwi. Muszą uwierzyć, że to, czego doświadczają jest prawdziwe. Do tego symulacja musi spełniać trzy warunki. Pozwalać, aby zamieszkujący ją ludzie się w niej zanurzyli, wchłonęli ją oraz się nią nasycili. Muszą czuć, że świat, który ich otacza jest prawdziwy oraz dać im poczucie, że mają co odkrywać.
Czego potrzebujemy, aby im na to pozwolić? Jak dużej mocy obliczeniowej potrzebowałby taki komputer, by być w stanie cały czas utrzymywać iluzję? Miliony bakterii, atomów, mikrobów. Prawda jest taka, że niewiele. Wszelkie te mikroskopijne rzeczy mogą być tworzone w momencie, kiedy patrzymy na nie przez mikroskop. Łóżko na którym śpisz nie musi być stworzone z nieskończonej ilości atomów. Tak naprawdę wystarczy ich warstwa zewnętrzna, a środek może być pusty, dopóki nie przetniesz łóżka na pół. Ta sama zasada będzie się odnosić do wszystkiego. Każda rzecz, będzie pusta w środku dopóki nie zajdzie potrzeba ich otwarcia - ty też. Będziesz tylko zewnętrzną powłoką dopóki ktoś nie sprawdzi co masz w środku. Wszystko to w jednym celu - sprawić, żeby symulacja nie pożerała zbyt dużej ilości pamięci, nie zacinała się i nie wymagała zbyt częstego resetu.
Przykłady symulacji
Wyobraź sobie gry komputerowe jak Age of Empires, Civilization, lub Sims. W pewnym sensie są one symulacjami, więc czy to aż tak dziwne założyć, że gdzieś tam, ktoś przeprowadza symulację całego wszechświata? W dwadzieścia lat przeszliśmy od grafiki komputerowej pełnej pikseli, do gier, w których krajobrazy wyglądają jak zdjęcia. Świat gier komputerowych pozwala nam coraz bardziej się w nim zanurzać – a to przecież pierwszy krok do sukcesu symulacji. Wszystkie gry mają swoje zasady - zestaw praw, które je definiują. Postać w grze komputerowej nie może przejść przez ścianę mimo że nie jest ona prawdziwa – to tylko linijki kodu. W naszym świecie, zamiast kodu mamy atomy, które formują coś, co wygląda jak ściana.
Być może wszechświat się powiększa nie ze względu na Wielki Wybuch, ale dlatego, że jeszcze nie skończył się ładować. Dobrze obrazuje to VR (Virtual Reality). Zakładasz okulary i widzisz przed sobą stworzony świat. Świat za tobą nie załaduje się, dopóki się nie odwrócisz. Może się więc okazać, że dopóki na to nie spojrzysz, nic nie istnieje. Pokój obok tego, w którym się znajdujesz ładuje się w momencie, kiedy decydujesz się go odwiedzić.
Teorię, że żyjemy w symulacji komputerowej wysunął Nick Bostrom i wiele znanych osób ją popiera, np. Elon Musk. Nie możemy sprawdzić, czy napewno jest prawdziwa, ale możemy rozłożyć ją na części pierwsze, aby dojść do tego, czy da się dojść do takiego poziomu zaawansowania, aby tego typu symulacja komputerowa mogła zaistnieć.
Jest kilka rzeczy, które musiałyby być prawdziwe, aby taka symulacja mogła istnieć. Przybliżmy je sobie:
Rozwój technologii nie jest ograniczony
Jeśli postęp technologiczny będzie utrzymywał się na obecnym poziomie, jest możliwym, że istnieją cywilizacje posiadające komputery o nieskończonej mocy obliczeniowej. Komputer tego rodzaju nie będzie łatwy do stworzenia, ale istnieją pewne projekty teoretycznie możliwe do zbudowania.
Opiera się to jednak na założeniu, że postęp technologiczny nie zatrzyma się w najbliższej przyszłości. Już teraz sięgamy limitów jeśli chodzi o rozmiary procesorów. Robią się tak małe, że niedługo nie będziemy w stanie stworzyć mniejszych - wymagałoby to przestawienia pojedynczych atomów. Czy to w ogóle możliwe? Naukowcy pracują nad komputerem kwantowym, który byłby szybszy i pod niemal każdym względem dużo bardziej wydajny od zwykłego, ale na chwile obecną są to bardziej teorie i marzenia niż realna przyszłość.
Stworzenie symulacji świadomości jest możliwe
Każda sekunda to miliardy procesów zachodzących w ludzkim mózgu. Mózg kontroluje wszystko - ruch oczu, kiedy czytasz i ręce, kiedy piszesz zadanie domowe. W międzyczasie pamięta o tym, żeby wysyłać sygnały do narządów wewnętrznych - do serca, aby nie przestało bić; do płuc, aby nie przestawały oddychać. Wyobraź sobie jaką mocą obliczeniową musiałby dysponować komputer, aby być w stanie zapanować nad wszystkim dla 7 miliardów ludzi?
Jest jeszcze jedna rzecz, o której musimy pamiętać. Wiemy na temat mózgu wiele - ale nie wszystko. Nie wiemy która jego część odpowiada za świadomość, ani czym ona jest. Naukowcy myślą, że świadomość może mieć wiele wspólnego z fizyką kwantową, ale nikt nie jest tego pewien. Ale załóżmy, że jesteśmy w stanie założyć komuś kask, który zrobi mapę wszelkich procesów zachodzących w mózgu i skopiuje ją do komputera. Załóżmy nawet, że jesteśmy w stanie zrobić na tej podstawie symulację. Czy to wystarczy, aby przenieść do komputera świadomość?
Zaawansowane cywilizacje nie ulegają autodestrukcji
Jeśli jest jakiś punkt, w którym wszystkie zaawansowane technologicznie cywilizacje giną, to cała dyskusja przestaje mieć sens. Patrząc we wszechświat, mamy wrażenie, że powinien być wypełniony statkami kosmicznymi, ale nie jest. Jest to coś, co lepiej wyjaśnia paradoks Fermiego, ale też teoria symulacji komputerowej jest jednym ze sposobów na wyjaśnienie tego paradoksu.
Załóżmy, że istnieją Wielkie Filtry, które nie pozwalają cywilizacjom rozwijać się dalej. Takim filtrem może być wszystko i może on się znajdować przed nami, lub za nami - nie wiemy tego. Być może sam fakt, że zostaliśmy gatunkiem inteligentnym pozwolił nam przejść przez filtr? A być może jest on przed nami i nie wiemy, czy nie doprowadzi do naszej śmierci?
Tak więc musimy założyć, że istnieją, lub istniały zaawansowane technologicznie cywilizacje, których my nie jesteśmy w stanie dostrzec. Być może cywilizacje docierają do punktu w którym są w stanie stworzyć symulację zanim ulegną autodestrukcji, lub też nie niszczą się. Nie wiemy która opcja jest prawdziwa. Obie są prawdopodobne. Jedna oznacza, że ktoś jest po drugiej stronie ekranu i obserwuje nasz rozwój, a druga - że ktoś kiedyś był i obserwował, ale teraz już go nie ma.
Zaawansowane cywilizacje chcą przeprowadzać symulacje komputerowe
Mówiąc o zaawansowanych cywilizacjach tak naprawdę nie mamy pojęcia o czym rozmawiamy. Dla nas są to istoty bliskie bogom. Wręcz mogą być naszymi bogami - jeśli stworzyli symulacje, w której istniejemy. Ale rozumowanie można też odwrócić - jeśli stworzyli nas na swoje podobieństwo, być może jesteśmy w stanie pojąć ich rozumowanie.
Ale jest też trzecia strona - możemy być symulacją historyczną, która ma za zadanie sprawdzić jak wyglądały ich dzieje. Jak to się stało, że doszli do poziomu, na którym są teraz. Możemy być w początkowym stadium tej symulacji komputerowej - zbyt prymitywni, aby pojąć jak działają i o czym myślą istoty, które nas stworzyły.
W porównaniu z nimi jesteśmy na poziomie pantofelka. Dla odległych cywilizacji przeprowadzanie symulacji dla zabawy, lub nauki może być absurdalnym pomysłem. Ale jeśli z jakiegoś powodu chcą przeprowadzać symulację a postęp technologiczny pozwala im na skopiowanie świadomości do komputera, to prawdopodobnie żyjemy w symulacji.
Czy może istnieć więcej niż jedna symulacja?
Jeśli istnieją wirtualne wszechświaty, jest bardzo prawdopodobnym, że jest ich wiele. Zakładamy przecież, że zaawansowane cywilizacje mają dostęp do nieskończenie dużej mocy obliczeniowej. Więc skoro przeprowadzają symulacje komputerowe, dlaczego mieliby się ograniczać do jednej? Istnienie wielu symulacji oznacza istnienie nieskończenie wielu wirtualnych ludzi. Podążając za tym rozumowaniem, na każdą żywą i prawdziwą jednostkę przypada 999 milionów 999 tysięcy 999 wirtualnych bytów. A skoro nie mamy możliwości sprawdzić, czy jesteśmy w symulacji, czy nie, bezpieczniej jest założyć, że składamy się z linijek kodu. Tak więc to, co uważasz za realistyczne może wcale takim nie być.
Czy da się to sprawdzić?
Ale czy możemy jakoś udowodnić, lub zaprzeczyć tej teorii? Nie. Dlaczego? Ponieważ niezależnie od tego jak będziemy chcieli udowodnić tę tezę, wszelkie dowody jakie uzyskamy będą pochodzić z symulacji. Nawet jeśli spróbujemy w jakiś sposób zawiesić komputer, na którym przeprowadzamy symulację, nic to dla nas nie zmieni. Albo na chwilę „zamarzniemy” nie mając o tym pojęcia, a potem znów zaczniemy się poruszać, jak gdyby nigdy nic, albo obudzimy się w miejscu, gdzie symulacja była ostatnio zapisana również nie mając o tym pojęcia.
Wszystko to jest oparte na wielu założeniach, których na chwilę obecną nie mamy jak sprawdzić. Wielu naukowców całkowicie zaprzecza, że ta teoria mogłaby być prawdą. Więc nie próbuj przebiec przez ścianę mając nadzieję, że znajdziesz jakiś błąd w Matriksie. Jeśli jesteś częścią symulacji tak naprawdę niewiele się dla ciebie zmienia. Nadal żyjesz i czujesz, masz swoje cele i pragnienia, do których chcesz dążyć. Świat nadal jest takim, jaki był - niezależnie od tego, czy tworzą go atomy i kwarki, czy też linijki kodu.